Krzyś od kilku dni używa słowa "idziemy". Z własnej inicjatywy. Dziś jak byłam z nim na podwórku, a chciał wrócić do domu, podszedł do mnie, spojrzał w oczy, chwycił za rękę (bez szarpania za nią) i powiedział: "Idziemy tam" i pokazał palcem na drzwi do domu :) Zupełnie jak zdrowe dziecko :D
Jak dzisiaj z tatą chłopcy byli w Łężkowicach (co sobotę mają tam terapię ruchowa , grupową i logopedyczną), po zajęciach grupowych Krzyś chwycił za rękę panią logopedę i powiedział do niej "idziemy", wskazując kierunek na pierwsze piętro, gdzie zwykle po zajęciach grupowych szedł z panią Anią na logopedyczne ćwiczenia. Niestety, dziś wyjątkowo chłopcy nie mieli zajęć z logopedą...
Od kilku dni Krzyś zaczął wołać na 2-letnią córkę naszych sąsiadów (z segmentu przylegającego do naszego, podwórka mamy też przy sobie). Jak chłopców wypuszczam na podwórko, a Krzyś chce, żeby Ania wyszła na swoje podwórko, woła przy płocie : "Ania, Ania, Ania..." To niesamowite. Ania jest pierwszą osobą, którą w ogóle Krzyś woła. I to po imieniu! Cóż, Krzyś zawsze na dziewczynki reagował wyjątkowo... Tomek ładnie się z nią bawi w interakcji, sam inicjując zabawy na podwórku.
Tylko Bogu dziękować trzeba, że za płotem mają chłopcy koleżankę...
Pewnego dnia Ania była za płotem, Krzyś tłumaczył mi, że chce iść do niej na podwórko i prosił, bym go przełożyła przez płot. Powiedziałam mu, że nie mogę, bo na podwórku u Ani nie ma pani sąsiadki. Na to Krzyś znalazł rozwiązanie i zaczął wołać: "Pani, Pani, Pani..."
Mądry ten nasz chłopczyk :)
-Tato, czy ja jestem jakiś dziwny?
(...)
-Nie, syneczku, Ty jesteś... oryginalny.
-A dlaczego?
-Bo wszystko co oryginalne, jest lepsze: jeansy, dolary, kompakty... - Ty też...
(kabaret Ani Mru Mru)
Ach, żeby tak usłyszeć, jak Krzyś woła "Mama", "Tata" albo "Tomek"...
OdpowiedzUsuń