Dopiero od czasu jak się zaczął w tym roku "sezon podwórkowy" (dla nas miesiąc temu - wtedy chłopcy skończyli chorować) zobaczyłam efekty rehabilitacji ruchowej, na którą chłopcy prawie cały rok szkolny co sobotę jeździli do NCPL do Łężkowic (tutaj wyrazy uznania i wdzięczności dla Pani Jadzi). Oczom nie mogłam uwierzyć, jak byłam z chłopcami na placu zabaw w centrum Niepołomic. Tomek, który do niedawna bał się wysokości, wspinał się sam z własnej woli po drabinkach i "pajęczynie" (dowody poniżej) i sprawiało mu to niesamowitą frajdę. Myślę, że plac zabaw przy przedszkolu zrobił też swoje - ostatnio widziałam, jak tam Tomek wraz z kolegami wspinał się na baaardzo wysokie drabinki!
Na filmiku widać zabawę, którą Tomek z Krzysiem podłapali i bawili się wielokrotnie współpracując ze sobą. świetnie, że Krzyś coraz częsciej spontanicznie podejmuje interakcje w zabawie z Tomkiem.
Szkoda tylko, że na naszym osiedlu nie ma placu zabaw. Właściwie to nigdzie blisko nas nie ma. Przydałby sie nie tylko nam, inni mieszkańcy wysyłają już od dawna pisma do gminy na razie bezskutecznie :(
Musimy się zadowolić trampoliną na podwórku i piaskownicą i od czasu do czasu robić będziemy wyprawy na dalsze place zabaw, a z utęsknieniem czekać, aż gmina postawi nam coś w okolicy.
-Tato, czy ja jestem jakiś dziwny?
(...)
-Nie, syneczku, Ty jesteś... oryginalny.
-A dlaczego?
-Bo wszystko co oryginalne, jest lepsze: jeansy, dolary, kompakty... - Ty też...
(kabaret Ani Mru Mru)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz