Oczywiście bez glutenu, cukru, mleka, jajek,sztucznych aromatów itd.
Pychota. A jak ktoś nie wierzy, to niech popatrzy:
RURKI Z KREMEM
bezglutenowe, bezmleczne, bezjajeczne kupiłam kiedyś ze sklepu internetowego z produktami spożywczymi dietetycznymi, albo z Evergreen albo Bogutynmlyn, nie pamiętam już.
krem zrobiłam tak:
śmietankę sojową ( z firmy Biofuturo, fajna, gęsta i smaczna) zmiksowałam dodając troszkę ksylitolu. A potem to tylko te rurki nafaszerowałam tą bitą śmietaną używając dozownika do syropu Nurofen ;)
.........................
LODY BEZMLECZNE:
część tej śmietany sojowej zmiksowałam z ksylitolem i z mlekiem ryżowym, nałożyłam do pojemniczków do robienia lodów na patyku takich z IKEI , a resztę do pojemnika z tworzywa, do zamrażania. Dziś Tomek zjadł pierwszego na patyku i jest zachwycony.
A mama dumna.
PALCE LIZAĆ ! |
Wczoraj Tomek jechał na imprezę tłustoczwartkową do ośrodka terapeutycznego i miały tam być pączki,a on musiał mieć swoje, dietetyczne, żeby nie było mu przykro...
Smaczniejsze niż te "niedietetyczne" |
PĄCZKI BEZGLUTENOWE
Przepis na pączki bez mleka, jajek, glutenu i cukru:
przepis: 1/2 kg ugotowanych ziemniaków - przemielić lub zmiksować na miazgę blenderem
1/2 szklanki oleju
1/2 szklanki cukru (ja dałam ksylitol)
1/2 szklanki wody przegotowanej ciepłej
15 dkg drożdży (ja dałam takie proszkowane - wtedy trzeba 6 torebek po 7 g mniej więcej)
zamiennik jajka - równowartość 4 jaj, czyli 8 łyżeczek rozmieszane w 160 ml wody
maka - pół na pół kukurydziana i skrobia pszenna bezglutenowa - tak na oko, aby konsystencja była dobra, ok. pół kg, może mniej
1 łyżka octu lub spirytusu
ja zrobiłam te pączki z połowy tej porcji i wyszło mi 15 małych sztuk
trzeba pomieszać wszystko , ale mąkę i drożdże na koniec, wyrobić dobrze i długo i uformować kulki (ręce i deska posypane mąką kukurydzianą lub skrobią, żeby się nie kleiło), do kulek wsadzić po kilka rodzynek, przykryć ściereczką do naczyń i odstawić w ciepłe miejsce, żeby urosły nieco, potem smażyć w garnku z dużą ilościa oleju (ja polecam rzepakowy)
..............................
Witaj, na początek przedstawię się, jestem mamą prawie 10miesięcznego chłopczyka, którego wyciągam ze skutków ubocznych szczepień. Stąd na Twój blog trafiłam. Po trzeciej dawce szczepionki Infanrix Hexa mój Synek zdradzał objawy autyzmu, cofnął się w rozwoju, przestał gaworzyć, przestał się uśmiechać, nie ruszał się, nie zdradzał żadnych emocji oprócz krzyku. Zaczął się dla nas dramat. Przejrzałam Twój blog i widzę podobieństwa. Moje dziecko też jest w grupie ryzyka, po ciężkim porodzie, ze stwierdzonym wzmożonym napięciem mięśniowym, z nieprawidłowościami w pracy układu neurologicznego zostało dopuszczone do szczepień, a teraz walka o zdrowie. Pisze może nie na temat ostatniego postu, ale tak ogólnie. Też piszę bloga na temat szczpień, na zasadzie informacji i przestrzegania, że nie każde dziecko można szczepić. Dzięki rehabilitacji i homeopatii mój Synek zaczął się chwytać za stópki i obracać, czekamy na siadanie i raczkowanie, ale to daleko jeszcze. Linkt do Twojego bloga umieszczę na moim, dobrze? I będę odwiedzać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i serdecznie i życzę wszystkiego najlepszego.
Witajcie obie...
OdpowiedzUsuńJestem mamą pieciomiesiecznej dziewczynki o której moge napisac dokładnie to samo, co do słowa co Ty o swoim synku. Poród CC z powodu nieprawidłowego ustawienia główki, ale tez WNM, asymetria, opóźnienia w dojrzewaniu OUM i rozwój tez "nieksiażkowy". Po trezciej dawce hexy z dnia na dzien zaczela mi niknac. Rozchachane dotąd dziecko nie odpowiada na uśmiech, nie odwraca sie na głos rodziców, kontakt wzrokowy prawie żaden. Zaczynam dopiero przeprawe z tym problemem... Jak to u Was wygląda po roku od tego postu? I czy masz jakis sprawdzonych specjalistow (my jestesmy z warszawy). Jakbys miala cenne rady, prosze pisz: donczewa@gmail.com. Pozdrawiam.