Kto ma zdrowe dziecko, z autopsji wie, że nie jest z tym łatwo. Kto ma chore dziecko wie, że jeste wyjatkowo z tym trudno...
Dlaczego dziecko z autyzmem czy ZA ma większy kłopot z treningiem czystości niż jego zdrowi rówieśnicy?Powodów jest wiele...
I nie chodzi tylko o to, że dziecko z autyzmem nie rozumie mowy, poleceń, nie potrafi się podporządkować.
Jedne maja fobię na nocnik lub WC. Inne tylko lęki na obcą muszlę - w nowym miejscu.
Są takie, które mają podwrażliwość zmysłów, więc nie czują dyskomfortu ani na pupie ani w nosie, jak im się co przytrafi...
Większość tych dzieci ma choroby jelit i dróg moczowych, które nie ułatwiają sprawy...
Na te wszystkie problemy rodzice często szukają pomocy i rady bezskutecznie...
My szukaliśmy dopóki nie trafiliśmy na terapię behawioralną.
I co się stało?
Coś, co myśleliśmy, że nigdy nie nastąpi.
W minione wakacje, po intensywnym i konsekwentnym wypełnianiu zaleceń planu trenigu czystości, zgodnie z krokami wytyczonymi przez terapeutę, po 3 tygodniach (wcale nie ciężkich, i nie stresujących, tylko dobrze dopasowanych do dziecka zadań) Krzysiowi pielucha przestała być potrzebna. Od dłuższego czasu nie tylko sam sika, ale też woła siku (komunikuje w domu tę potrzebę), woła i sam korzysta z WC (z muszki, nie nocnika!) jak chce tez kupę, a w nocy od dawna pielucha nie jest mu potrzebna. Jak chce mu się siku w nocy to też woła.
Jedna rzecz, polecana też przez terapeutkę, pomogła nam podczas tego treningu: specjalne majteczki:)
Przez kilka lat szukałam po sklepach majtek nieprzemakających, a od wewnątrz nie działających jak pampers - żeby dziecko czuło, że sika, ale żeby nie trzeba było przebierać dziecka całego od pasa w dół za kazdym razem jak zawoła troszeczkę za późno (a czasem jak zawołą nie za późno, ale np. zanim w supermarkecie zdążymy dobiegnąć do publicznej toalety... cóż... nie wszędzie i nie o kazdej porze roku da się pod drzewko;)
Najpierw tylko zrażałam się kolejnym zakupem zachwalanym przez sprzedawcę...
Przetestowaliśmy róznego rodzaju otuliny, które miały byc zakładane na majtki i tylko teoretycznie nieprzemakały. W praktyce - różnicy rzadnej. Tylko więcej do prania :(
Potem w sklepie ze zdrową żywnością ktoś ze sprzedawców - chyba nie znający się na nowym asortymencie - omyłkowo udowodnił mi, ze to czego potrzebuję to takie zapinane na rzepy białe zabezpieczenie oddychające i nieprzemalkalne. Niestety, przemakalne. Poza tym bardzo drogie.
Cóż, jak inwestowałam, myślałam, że mi sie to zwróci, niestety, poszło do lamusa, ponieważ - jak sie potem dowiedziałam, to nie był produkt treningowy, tylko zamiast ceratki stosowany dla małych dzieci do wkładów pieluchowych ekologicznych - np. z bambusa... Taki oto:
Ponoć powyższy produkt jest super, ale na pieluchę, a nie na matki...
Cóż, zdresperowana szukałam dalej i udało się :)
Takie oto majteczki stały sie nieodzowne podczas treningu, a teraz na mrozy świetnie zdają egzamin, by pupka nie marzła ;)
Te niebieskie kupilam w dwóch rozmiarach do 16 kg i +16 kg. Są dobre zarówno na naszego 4-rolatka i 6-ściolatka, więc dośc uniwersalne. Po spodniami nie widać, zeby było tego "dużo" jak to jest widoczne w przypadku pieluch. Są więc dyskretne.
UWAGA!!! takie majtki nie działają jak pampers i nie taki mają cel podczas treningu czystości!!!
Na początku po odstawieniu pieluchy miałam psychiczny komfort, że nie muszę wszędzie z dzieckiem brać ze sobą 10 kompletów ciuchów od pasa w dół na przebranie w razie awarii, tylko wystarczą majtki.
Na początku po odstawieniu pieluchy miałam psychiczny komfort, że nie muszę wszędzie z dzieckiem brać ze sobą 10 kompletów ciuchów od pasa w dół na przebranie w razie awarii, tylko wystarczą majtki.
Te są z szerszym i grubszym wszytym wkładem, sprzedawane były w dwupakach, j.w. Największy rozmiar pasował jak ulał na naszego 4,5 latka
w tym sklepie internetowym znalazłam te majteczki
a tak zgrabnie wyglądają na młodym modelu ;)
Kolejnym naszym sprzymierzeńcem w walce o suche majtki był taki oto proszek z tego samego sklepu, o którego istnieniu nie wiedziałabym, gdyby nie zakup tych majtek. Żałuję, że wcześniej nie wiedziałam...
Jest to proszek odkażający - dosypuje sie go do prania w pralce lub recznego - ja dawłam łyżke na bębęn do automatycznej pralki. Poza proszkiem.
Proszke ten nie alergizuje, nie ma detergentów, jest bezpieczny dla dzieci i działa antybakteryjnie i antygrzybiczo, więc super sie sprawdzał przy praniu ton przesikanych podczas treningu majtek, spodenek, rajtuzków...
No i udodowniłam sobie niechcący, że on na prawdę działa!
Pewnego wieczoru zasnęło mi się, zanim pralka skończyła prać.
Na drugi dzień otworzyłam pralkę, spodziewając się zapachu stęchlizny, jak zwykle to bywało w takich sytuacjach sporadycznie się nam zdarzających...
A tu nic.
Piękny, świeży zapach.
Środek ten widać aktywnie działa i dba o czystość bielizny dziecięcej, której nie da się niestety "gotować", bo na metkach pisze: prać w 40 C.
Pewnego wieczoru zasnęło mi się, zanim pralka skończyła prać.
Na drugi dzień otworzyłam pralkę, spodziewając się zapachu stęchlizny, jak zwykle to bywało w takich sytuacjach sporadycznie się nam zdarzających...
A tu nic.
Piękny, świeży zapach.
Środek ten widać aktywnie działa i dba o czystość bielizny dziecięcej, której nie da się niestety "gotować", bo na metkach pisze: prać w 40 C.
Teraz znalazłam go tutaj w większym opakowaniu niż to, które miałam.
Polecam więc kompleksowe podejście do tematu i życzę sukcesów sedesowych takich jak nasz albo szybszych!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz