Ostatnio nie miałam czasu, żeby często pisać o efektach terapii na blogu,... m. in. dlatego, że to był intensywny czas pracy z dziećmi oraz - niestety - czas chorowania. Po sposobie przechodzenia tych infekcji widać jednak - i tu jest się z czego cieszyć - że są efekty preparatów na odporność z USA, które dzieci zażywają. Od czasu, kiedy Krzyś zaczął przyjmować suplementy (te na odporność i inne) zaczęły mu szybko rosnąć włosy i wyrastać nowe - śmiesznie to wygląda, jak 3/4 włosów na głowie ma długość ok. 10 cm, a reszta 2,5 cm ;) Szybciej też rosną mu paznokcie. Tomkowi zaś zaczęły znikać z twarzy takie ciemne plamy pod oczami, które miał nie pamiętam od kiedy i nie wiedziałam od czego.
Są też duże efekty pracy z chłopcami na terapii prowadzonej przez specjalistów jak i zaleconej do wykonania w domu. Tomek pokonał fobię przed pryskaniem lekiem do gardła (HURRRRA!) z czego on się jeszcze bardziej cieszy niż jego mama ;) Krzyś mówi zdania 2-3 wyrazowe, a czasem nawet udaje mu się połączyć więcej wyrazów ze sobą w sensowną i zrozumiałą całość. Przykładowo: "Chodź, łącys ciuch ciuch" - co znaczy: "Chodź, włączysz bajkę o pociągach." Albo rano budzi mnie słowami: "Mama ceś, chodź, daj cicie, daj meko, so" - co należy rozumieć: Mama cześć, chodź, daj picie, daj mleko, sok". Bardzo dużo uczy się dzięki ćwiczeniom logopedycznym metodą p. Cieszyńskiej. Ostatnio jak wiedziałam, że opanował sylaby zaczynające się na "p", bazując na tym, pokazałam mu, jak mówić "picie" zamiast "cicie. Od razu załapał i jak pierwszy raz prawidłowo to wypowiedział, sprawiło mu to ogromną radość. Na prawdę komunikacja chyba zaczęła go cieszyć :D Coraz częściej też dzieli kontekst, wypełnia polecenia i rozumie co mówimy. Raz nawet sam odpowiedział mi na pytanie pierwszy raz wypowiadając zdanie dotyczące jego osoby. Przyłapałam go, jak zrzucił rzeczy z biurka i usiadł na nim, odsłonił firankę i patrzył przez okno. Zapytałam: Co Ty tu robisz? (to miało być retoryczne pytanie - miałam na myśli, że robi coś, czego mu nie wolno). A Krzyś udzielił na nie odpowiedzi: "Csyś - otno". Miało to znaczyć: "Krzyś patrzy przez okno". Pierwszy raz w zdaniu sam siebie nazwał i powiedział co robi. To na prawdę sukces! Chwilę później nawet wyjaśnił mi, czego on za tym oknem szuka. A chodziło mu o labradora, z którym bawił się chwilę wcześniej po tej stronie bloku babci na spacerze. Oby więcej takich sukcesów! Dają dużo radości i nadziei.
-Tato, czy ja jestem jakiś dziwny?
(...)
-Nie, syneczku, Ty jesteś... oryginalny.
-A dlaczego?
-Bo wszystko co oryginalne, jest lepsze: jeansy, dolary, kompakty... - Ty też...
(kabaret Ani Mru Mru)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz