środa, 22 czerwca 2011

zawody hipoterapeutyczne

Dziś byłam z chłopcami w stadninie koni w Niepołomicach, gdzie przez miniony rok szkolny dzieci z przedszkola z Zabierzowa jeździły na hipoterapię. Jedynie z opowiadań Pani z przedszkola wiedziałam, jak wspaniale na konie moi synowie reagują. Dziś pierwszy raz miałam okazję na własne oczy to zobaczyć.


chłopcy dostali w zawodach medale

Najpierw oglądaliśmy pokazy profesjonalistów...








Tomek na koniu -  wcale się nie bał ani wysokości, ani że trzęsie...
... a jeszcze niedawno bał się jak go ktoś brał "na barana"...


Hipoterapia to nie tylko rehabilitacja ruchowa -
dla autysty to szok emocjonalny, który "odblokowuje" -
duży koń u małego człowieczka wywołuje skrajne doznania -
z jednej strony lęk, z drugiej świadomość "ujarzmienia" tego dużego zwierzęcia
poza tym wiele miłych wrażeń przy głaskaniu konia, przytulaniu, karmieniu...

Krzyś na koniku
- jak ryba w wodzie ;)


były medale i nagrody :D

Ale i tak największa nagrodą dla Tomka było na koniec zawodów to, że mógł konia nakarmić marchewką - to było jego marzenie :D
Tomek nie cierpi jak ma wilgotne ręce po umyciu woda, ale w ogóle nie przeszkadza mu, jak poliże go po dłoni pies. Pytał mnie dzisiaj, czy może  dać konikowi cukier na dłoni - w ogóle nie bał się, że koń go poliże... Ja bym się bała ;) ...

1 komentarz:

  1. Hipoterapia jest fantastyczna:)Też mogę potwierdzić, że hopoterapia daje świetne efekty, a w przypadku Karolka bardzo szybkie:) Gratulacje dla chłopaków, a z Wami podzielamy ta wielką rodzicielską radość:):)

    OdpowiedzUsuń